Strona 2 z 2

: 30 lis czw, 2006 8:13 pm
autor: mi
jo byk tego zgrympa wyciep hyba na hasiok :)
jest to koncept - palnij dziada na pych, zobacz co on na to

Dodano po 1 minutach:
HDi pisze:pociągnij go rano na holu i zobacz czy zapali ? :wink:
btw - to o Kaktusie czy pugu? :twisted: :wink:

: 30 lis czw, 2006 8:18 pm
autor: HDi
OT = ja o kaktusie zdanie mam od dawna wyrobione i raczej się nie zmieni - nigdy nie miałem problemów i zawsze było wszystko ok

pugi to dziwne auta i nie dziwie się że mało dobrych mechaników jest co się nie boją słowa Peugeot

: 30 lis czw, 2006 8:31 pm
autor: mi
ja mam zdanie... hmmm.... różne - zazwyczaj mam kooorwę narastającą z każdym dniem stania mojego puga w opolu (czyli 98% jego żywotu 8)7 ), po czym wsiadam w puga, moja irytacja robi się jeszcze większa, bo coś nie działa, wracam, poprawiają, odjeżdżam drugi raz (tu ewentualnie jeszcze jeden - dwa powroty :) ), wciskam gaz, na mojej (niekształtnej skądinąd) paszczy rysuje się szeeeeroki rogal, niechęć przechodząca w nienawiść do Kaktusa nieoczekiwanie zmienia się w bezgraniczny entuzjazm i w takim stanie trwa jakieś parę chwil do kolejnej atrakcji typu zatarty silnik tudzież kapiący olej, wtedy wracam do opola, głaszczę puga (niech go, dziada paliwo- i gotówkożernego szlag trafi 8)7 ) i akcja trwa od początku. W sumie - przez 2 lata mojego pugoposiadania, jeździłem jakieś 6-7 miesięcy (z czego 4 przed pierwszą wizytą w opolu :) ) i wtopiłem dość kasy, żeby sobie kupić savo vts.
Sam nie wiem...

: 30 lis czw, 2006 8:39 pm
autor: HDi
a ja oddałem im auto raz - zrobiliśmy to co trzeba i jeździłem z bananem na ryju non stop a że coś stukało to nic ważne że było szybko - doopiero dziś okazało się ze w exporcie zrobiliśmy silnik tak ze sprężanie miał ok 13:1 i co i NIC nie mam żadnego żalu bo nie ma o co, wszystko to kwestia podejścia


ONi ( kaktus i samer) na pewno nie zarabiają kokosów na tych remontach - robią to bo potrafią i chcą dobrze wiemy że tego auta nawet żabojady dobrze nie znają więc nie róbcie z nich oszustów i partaczy bo coś wam nie działa - naŻekaniem nic nie naprawicie

: 30 lis czw, 2006 8:55 pm
autor: mi
HDi pisze:doopiero dziś okazało się ze w exporcie zrobiliśmy silnik tak ze sprężanie miał ok 13:1 i co i NIC nie mam żadnego żalu bo nie ma o co, wszystko to kwestia podejścia
u mnie jakoś podobnie :)

HDi pisze:ONi ( kaktus i samer) na pewno nie zarabiają kokosów na tych remontach - robią to bo potrafią i chcą dobrze wiemy że tego auta nawet żabojady dobrze nie znają więc nie róbcie z nich oszustów i partaczy bo coś wam nie działa - naŻekaniem nic nie naprawicie
wiadomo, dyć nie naŻekam przeca, że o oszustach i partaczach nawet nie wspomnę, po prostu muszę jakoś gdzieś od czasu do czasu przelać swój żal, trza było kupować jakiegoś puga chorego, nie mogłem zostać przy pierwotnym koncepcie z fiatem 127 mkI 1.3? Chociaż pewnie było by to samo...

Reasumując (cokolwiek to znaczy ;) ) OT o Krawczykach: chęci - 98%, umiejętności - 98%, wiedza - 97%, podejście - 20 - 99% (i to chwilowe 20% strasznie irytuje :roll: )

: 30 lis czw, 2006 10:58 pm
autor: HDi
zgadzam sie w przedziałe 20-99% :)

koniec OT

:mrgreen: 8)7

: 01 gru pt, 2006 9:10 am
autor: Kaktus
Mi - chyba o czyms zapomniales prawda?!

Kto Ci silnik skladal?!

Pewien mechanik w Opolu!! My tylko glowice.... kto po NIM poprawial? Kaktusy... za free?? Oczywiscie ze za free..

A czy glowica jest zla?! Nie, glowica ktora robilismy jest tip top.

Dolales MotorLife tak jak zalecalem?!

Nie? Dlaczego nie... przeciez mowilem ze trzeba

A kto Ci teraz za free silnik bedzie skladal?!

Czyzby Kaktusy ktorzy maja 20% za podejscie?!


Rozumiem Twoja irytacje, ale pamietaj KTO i CO robil... a pozniej dopiero pisz... bo ja do Twojego Silnika nawet reka sie nie dotknalem, poskladalem glowice i na tym sie skonczylo.

A dlaczego dlugo stalo?? Moge przypomniec.

Kolo zamachowe odchudzane i wywazane - MECHANIK czekal az przyjdzie z krakowa, trwalo to dlugo.

Jak odebrales samochod, to mial problemy z odpalaniem i cieknacym olejem, przywiozles do MECHANIKA i dalej MECHANIK sie tym zajmowal nie my.

Pozniej nie Cieklo, ale chciales wyczynowy walek, belke, zawias z przodu, stozek, przywiozles auto... na kase od Ciebie na walek czekalem chyba z 2 miesiace, zrobilismy ze auto odpalalo bez problemu, zrobilismy belke ktora byla przez jakiegos partacza zle poskladana, zrobilismy zawias z przodu, dostales teflony, wymienilismy stacyjke, zamki w drzwiach i korku wlewu paliwa, zamontowalismy stozek. Jak juz doszla kasa na walek, to miesiac czekalismy az Swiatek ten walek nam wysle, to juz byly 3 miesiace, jak juz byl walek to 3 tygodnie czekalem az z FRANCJI przyjda podkladki aby ustawic LUZY ZAWOROWE, bo swiatek kolo podstawy zrobil mniejsze niz fabryczne 36,7 bo inaczej nie uzyskalby takich wzniosow.

Jak zostal zalozony walek, odebrales auto... miales je zestroic... dlugo to trwalo zanim je zestroiles... i troche czasu jezdziles na ubogiej mieszance i nie zestrojonym silniku.

A olej dalej ciekl, bo MECHANIK nie wiedzial ze na ostatnim mostku, gdzie przychodza pionowe uszczelnienia walu, trzeba dac silikon aby nie cieklo.

Myslalem ze chociaz Ty rzetelnie napiszesz jak sie sprawa miala...

Widze ze wszyscy wymagaja rzetelnosci, ale nikt nie potrafi sie sam przed soba przyznac jak jest naprawde.

I widze ze nikt nie pamieta o tym ze Ja Studiuje DZIENNIE!! I nie rzadko jest tak ze zajecia mam do 18:00... a dnia nastepnego na 7:00 i w to trzeba jeszcze wkomponowac garaz....

I zapominacie o tym, ze sami przyjezdzacie... ja nikogo nie zmuszam, nie namawiam i nikomu nie kazde do mnie przyjezdzac... potraficie - robcie sami... znacie kogos lepszego - prosze bardzo zawiescie mu samochod...

I jeszcze inna kwestia, rozeznajcie sie w CENACH - bo ja robie za 1/3 stawki krajowej jezeli chodzi o takie rzeczy, i malo kiedy robimy zwykly remont, bo zazwyczaj wszyscy by chcieli modyfikowac....

: 01 gru pt, 2006 9:33 am
autor: mi
Dżizes Kamilu, spokojnie, bez nerw
mi pisze:
HDi pisze:ONi ( kaktus i samer) na pewno nie zarabiają kokosów na tych remontach - robią to bo potrafią i chcą dobrze wiemy że tego auta nawet żabojady dobrze nie znają (...)
wiadomo (...) po prostu muszę jakoś gdzieś od czasu do czasu przelać swój żal, trza było kupować jakiegoś puga chorego, nie mogłem zostać przy pierwotnym koncepcie z fiatem 127 mkI 1.3? Chociaż pewnie było by to samo...

Reasumując (cokolwiek to znaczy ;) ) OT o Krawczykach: chęci - 98%, umiejętności - 98%, wiedza - 97%, podejście - 20 - 99%
...i nie zauważy tych dziewięćdziesięciu paru % w większości, tylko to 20 pod koniec :P Nikt tu nie neguje Waszej wiedzy (no - przynajmniej nie ja), faktem jest też, że jak się za coś bierzecie to robicie to oki (głowicę mam zajebistą, a samochód po powrocie od Was jeździł absolutnie nie do poznania). Przyznać jednak musisz, że czasem "parę chwil" mija nim wogóle zaczniecie działać.
To, że mój pug stał u Was długie miesiące było oczywiście spowodowane różnymi czynnikami, zazwyczaj od Was niezależnymi, nigdzie nie napisałem, że było inaczej... Zresztą - czy jakbym był nieszczęśliwy z powodu naszej współpracy to bym do Was wracał z coraz to nowym (i bardziej absurdalnym ;) ) pomysłem?

: 01 gru pt, 2006 9:37 am
autor: Kaktus
Sorki Michale... zle to zinterpretowalem, poprostu przyda mi sie urlopu troche... egzaminy pozaliczam, odpoczne od garazu i bedzie dobrze.

Jestem przewrazliwiony troche, poniewaz juz ktorys raz (nie mowie tu juz o Tobie) jestesmy oceniani za prace "kogos innego", czyli za cos czego ani sie nie podejmowalismy ani nie robilismy. A to dosc przykre.

: 02 gru sob, 2006 8:51 pm
autor: spricik
Witam podepne sie pod temat bo mam podobny problem. Gdy mój Peugeot 205 1.0 rocznik 91 postoi kilka dni to potem nie moge go uruchomić na benzynie. Jako że mam zamontowany tez LPG to na gazie odpala odrazu.
Zrobiłem nawet taki test. Rozpedziłem sie na gazie i przełączyłem na benzyne i po dłuższej dopiero chwili załapało. Potem już odpał za kazdym razem ale gdy znowu troszke postoi to problem wraca.
Tak jakby całe paliwo z układu paliwowego spływało do baku i pompka musiała wszystko od nowa pompować.
Czy to normalne?? nie ma gdzies jakiegoś zaworka w pompce który utrzymywał by paliwo w przewodzie paliwowym??? a moze to oznaka mojej dogorywającej już pompy paliwa???

Prosze o jakąś rade i z góry dziękuje

: 03 gru ndz, 2006 2:52 pm
autor: TO-MI
jest taki zaworek w pompce :wink: i trzeba powymieniać odrazu membrane i kto wie co tam jeszcze można pisze oczywiście o mechanicznej pompce paliwa bo jak sądze taką masz
nie wiem jak do puga ale zazwyczaj nowa głowiczka pompki kosztuje 20-40 zeta zależy do jakiego pędzidełka :P

: 05 gru wt, 2006 12:52 am
autor: tygrysek_82
@Spricik: ja mam dokladnie takie samo cuś: juniorka '91 z gazem. Jak nie chcesz zmieniac pompy paliwa to przynajmniej gaś go na benzynie z wyciągniętym na maxa ssaniem i tak samo odpalaj (oczywiście zimą, bo latem na gazie caly czas śmigaj). Jak jezdzisz na gazie to w gazniku masz 0 (słownie zero) benzyny i jak nie zgasisz go na benzynie, to bedziesz musial dłuuuuuugo poczekać zanim cokolwiek tam dopompuje. Tutaj czysta mechanika, żadnych elektrycznych pomp nie ma (ile silnik przekręci, tyle benzyny napompuje).

Co do 1 posta: u mnie byl przekaźnik padnięty + regulator napięcia w alternatorze był u kresu żywota, a kontrolka ladowania yyyyy... się odłączyła :wink:
Duuuzo razy akumulator w domku ladowalem zanim wykrylem te 2 rzeczy.
pzdr