Bardzo ładna trasa Gadzie. Jeśli chodzi o jeżdżenie po górach, ilość zakrętów czy lawirowanie nad przepaściami to chyba niczego lepszego się wymyślić nie dało. Fragment trasy, którym ja osobiście byłem zawiedziony dwa lata temu to przejazd przez Chorwację wzdłuż wybrzeża. Droga była bardzo zatłoczona a na dodatek co 30-50km był remont i ruch wahadłowy skutecznie eliminujący jakąkolwiek frajdę z jazdy. To co mnie najbardziej kusi w tej trasie to przejazd przez Góry przeklęte. Bardzo żałuję że nie udało się zaliczyć tego pasma podczas tripu do Albanii.
Podsumowując:
plusy:
-mnóstwo górskich odcinków, świetna trasa do szaleństw
-częściowo dzikie tereny (Albania)
-relatywnie mniej kilometrów niż w pozostałych pozycjach
-tansze paliwo
minusy:
-na dużej części tych terenów już byliśmy
-morze w Chorwacji jest chłodniejsze niż w bardziej południowych krajach
-północ Albanii, Czarnogóra czy praktycznie cała Chorwacja ma bardzo gęsto zabudowane wybrzeże przez co może być trudno o znalezienie miejscówki takiej jak np w Jalu, gdzie spaliśmy przy samym morzu.
Ja ze swojej strony zabrałem się dopiero dzisiaj za lekturę przewodników. Niestety chwilowo muszę się opiekować dzieckiem więc wolno mi idzie. To co na razie udało mi się zrobić to rozbić poprzednią propozycję trasę zgodnie ze wskazaniami Gada ( żeby nie zwiedzać na siłę zbyt dużo ). Grecja jest duża, do Istambułu jest daleko. Myślę więc że rozsądnie byłoby jechać albo do Istambulu, zaliczając po drodze kawałek Grecji wschodniej a przy okazji trochę więcej Turcji albo objechać Grecję zachodnią i zapuścić się na południe aż po Peloponez. Grecji jeszcze nie przygotowałem. Jak uda mi się przeczytać przewodnik do wieczora to coś wrzucę. Na razie publikuję propozycję z Istambułem:
Wschodnia Grecja + Istambul :

(założyłem że ok 4500 googlowych km to najwięcej co jesteśmy w stanie zrobić )
-Belgrad ( 760km z Krakowa )
-Skopje ( 440 km, co można uznać za dzień odpoczynkowy:) )
-Kassandra ( pierwszy z polwyspow na Chalkidiki ) - 350km czyli znowu luz.
-Sithonia ( drugi polwysep ). 130-200 km do przejechania. Stad moglibysmy przy okazji sie wybrac na podroz statkiem wokol Mount Athos ( trzeci polwysep, niedostepny samochodem ). Bilet kosztuje 20e.
-Przejazd do Turcji. Jakbysmy mieli opoznienie to mozemy od razu pojechac do Istambulu ( 650km ale mozna to zrobic szybko autostrada ) Jesli jednak nie wydarzy sie cos przykrego to moglibysmy sie skierowac na poludnie i zwiedzic ruiny Troi. Przy okazji moglibysmy zobaczyc troche zachodniego wybrzeza. Po drodze jest prom za 25tureckich lirow ( ok 10e )
-Przejazd z Troi, przez Burse ( gdzie jest jakis slawny bazar jedwabny i ladna starowka ) , dookola zatoki do Istambulu. Wjazd do miasta mostem nad Bosforem. Przejazd z Azji do Europy jest darmowy ( opłata jest pobierana tylko w przeciwnym kierunku ). Trasa Troja- Istambul to ok 550km. Mozna to zrobić na dwa dni, wyszukując jakąs ładną miejscówkę po drodze.
-Dwa noclegi ( idealnie byloby miec 3 ale to raczej nierealne ) w Istambule. Tutaj jest mnóstwo atrakcji do zobaczenia. Przede wszystkim Haga Sofia i bazar. Do tego jeżdżenie po tym mieście jest, z tego co słyszałem, doświadczeniem nieporównywalnym z niczym innym:) Jakbysmy mieli więcej czasu to możnaby popłynąć na wycieczkę na wyspy Książęce. Np na Burgazadę. Na tych wysepkach nie ma samochodów a ludzie poruszają się tylko powozami. Mozna tam połynąć jakąś miejską łódką. Bilet w jedną stronę to chyba 1,5 euro (
http://www.turkeytravelplanner.com/go/I ... trans.html )
-Bulgaria i np Burgas ( lub jakas dzika plaza po drodze ). Do Burgas jest 330km wiec jakby co to moglibysmy probowac dojechac gdzies dalej. Zwłaszcza że z Burgas do Krakowa jest 1500km więc końcówka może być intensyna.
-Dwa dni na powrot do Polski. Jesli trasy beda przejezdne to powrot przez Transfogaraska lub Transalpine.
Alternatywna trasa powrotu ( jakby brakło czasu ) jest powrót przez Sofię i Serbię. Tą trasę google wskazuje jako najszybszą. Możnaby ją wykorzystać w razie sytuacji kryzysowej. Cały powrót można wtedy zrobić w 19,5h jazdy.
Plusy:
-mozliwosc postawienia pugow na azjatyckiej ziemi. Turcja to zupelnie inny swiat, dojazd tam pugiem mozna rozpatrywac w kategorii sporego osiagniecia
-nie liczac tras dojazdowych tereny na ktorych jeszcze nie bylismy
-duza czesc trasy przebiega nad morzem. Polnocno wschodnia Grecja nie jest tak zatloczona turystycznie jak jej poludniowa czesc. Duza szansa na znalezienie niezabudowanych, dzikich plaz
-duze prawdopodobienstwo slonecznej pogody i cieplego morza o tej porze roku
Minusy:
-Jedyny prawdziwie gorski odcinek to przejazd przez Rumunie.
-Wiekszy kilometraz
-drogie paliwo zarowno w Turcji jak i Grecji
EDIT:
Tak jak obiecałem, wrzucam wstępną koncepcje wyjazdu do Grecji. Powiem szczerze że z Grecją mam trochę problem. Jeśli już tam jechać to wypadałoby zobaczyć też Peloponez. Problem w tym że trasa robi się dosyć długa. Atrakcji i miejsc do zobaczenia jest tyle że ciężko wszystko pozaznaczać na mapie. Ciężko też z czegoś zrezygnować. Tak zgrubnie trasa mogłaby wyglądać tak:
Grecja + wschodnie Bałkany:
Z początku myślałem żeby ( tak jak w pierwotnej koncepcji ) przejechać w Mołdawii przez Bitolę i dalej przez Prespa Lakes, Kastorię i Ioaninę. W takiej konfiguracji wyjątkowo późno jednak dotarłoby się nad morze. Zrezygnowałem więc z tego regionu i wybrałem trasę przez Thessaloniki i dalej wzdłuż wschodniego wybrzeża, koło Olimpu i do Meteorów. Dalej miejscówki z listy "must see in Greece" czyli Delfy ( i góry Parnasu) , Ateny, kanał Koryncki, Mykeny, Sparta, Menomwasia i z powrotem , tym razem zachodnim wybrzeżem aż do Pargi i do kanionu Vikas. Żeby nie wracać tą samą trasą trzebaby wrócić przez Albanię i Czarnogórę. Wg googla wyszło aż 4700km a trzeba pamiętać że to nie jest szczegółowa mapa. Dokładając parę miejscówek, które są "rzut beretem od głownej drogi" wyjdzie śmiało 5tys km.
Można tą trasę skrócić, rezygnując z Peloponezu ale jak już się jest tak blisko to na pewno byłoby szkoda. Trzeba by więc jechać na pełne dwa tygodnie żeby to jakoś ogarnąć.
Druga sprawa to to, że jadąc do Grecji i nie chcąc wracać tą samą trasą wychodzi że fajnie byłoby przejechać przez Albanię i Czarnogóre czyli de facto realizując główną część propozycji Gada.
Wydaje mi się ogólnie że najlepszym sposobem na całościowe zwiedzenie tego regionu Europy byłoby przejechanie trasy wschodnio-greckiej z Istambułem, trasy Greckiej + Gadowa propozycja na Czarnogórę i Albanię ( jeśli uda się wygospodarować pełne 2tyg na wyjazd ) a jako trzecią propozycję stworzyć nowy wariant trasy Bałkańskiej, przesuniętej na zachód, która by zamiast Czarnogóry pokrywała Słowenię. Mielibyśmy wtedy komplet i po 3 latach moglibyśmy się śmiało przenieść w inny rejon świata:)
No i teraz pytanie za sto punktów. Dokąd jedziemy w tym roku?:) Zostawiam was z tym pytaniem i jadę na imprezę:)